niedziela, 30 września 2012

Poniedziałkowy zawrót głowy.

Tak, jestem normalna i wiem, że dzisiaj niedziela. :D Tematem dzisiejszej notki będą zmiany. Wszystko to związane jest z tym, że skończył się czas wolny. Należy ustalić pewne priorytety, zaplanować wszystko, itd. Chcę też wyprzedzić fakty i włączyć tryb oszczędzania zanim naprawdę zostanę biedną studentką (tak, byłam na zakupach^^).
Przerywam ćwiczenia na tydzień. Dlaczego? Ano dlatego, że cały ten tydzień jestem zabiegana, muszę załatwić mnóstwo spraw a nie znam jeszcze rozkładów i chodzę wszędzie na piechotę. Wczoraj byłam wykończona, zgubiłam się kilka razy. Po powrocie do domu padłam trupem o 18:00 i wstałam dopiero drugiego dnia o 10:00(z tym,że nie spałam całą noc, bo kilka godzin prowadziłam samochód, a drugie kilka siedzialam jako pasażerka, a prowadził tata). Poza tym chcę najpierw pochodzić chwilę na zajęcia, rozeznać się i w ogóle i wtedy wszystko jeszcze raz zaplanować.
O ile z ćwiczeniami muszę poczekać, o tyle nic nie stoi na przeszkodzie, żebym jadła czysto już teraz. Oczywiście nie będzie to 100% czysto,bo muszę zamówić whey i olej kokosowy (dlatego oficjalny start planuję właśnie na poniedziałek 8 października,bo wtedy wszystko już powinno przyjść). Ale nie będzie też śmieci. Po prostu nie będę jadła w idealnych proporcjach.

W ciągu tego tygodnia zamierzam sobie wszystko dokładnie rozplanować. Nie chcę marnować czasu.

Nowe mieszkanie jest super, współlokatorka jest bardzo miła, wesoła i ogólnie wszystko wskazuje na to,że dobrze trafiłam. Chociaż tyle :D Jutro mam spotkanie integracyjne z całym rocznikiem, a pojutrze grupowe. Ciekawe, jak będzie :)

Rzucam sobie wyzwanie, ale o nim napiszę w następnej notce. Nie spodziewajcie się czegoś niesamowitego - chyba każdy przynajmniej raz w życiu próbował czegoś takiego :D



czwartek, 27 września 2012

Inspiracje książkowe i farbowanie włosów

Już jutro wyjeżdżam. Nie mogę się doczekać, ale z drugiej strony trochę się boję, jak to będzie. Czy współlokatorka jest ok? Czy znajomi ze studiów będą fajni? Czy znajdę przyjaciół? Ech... :) Jest wiele rzeczy, które zamierzam zrobić niemalże od razu po przyjeździe (oczywiście oprócz zakupów). Jedną z tych rzeczy jest: BIBLIOTEKA. Znudziło mi się czytanie e-booków, tęsknie za tradycyjnymi książkami i już nie mogę się doczekać Wiedźmina :D Dzisiaj pofarbowałam włosy. Zadanie było trudne,bo miałam spore odrosty, a chciałam ufarbować też całe włosy. Oczywiście wszystko robiła mama - jak zwykle :) Nie wyszło jak chcialam, nie jest idealnie i przyznam, że pierwszą godzinę po wyschnięciu włosów przepłakałam. Ale potem jakoś zaczęłam się przeglądać w lusterku i faktycznie chyba nawet bardziej mi do twarzy w lekko jaśniejszych włosach. Jeśli chodzi o sam proces farbowania to wygladał on następująco: 
-farbowanie odrostów -->czekanie 25 minut
-farbowanie reszty --> czekanie jakieś 10-15minut
-zmycie farby łagodnym szamponem z SLS (Avea się chyba nazywa)
-nałożenie odżywki Isana na kilka minut
-płukanka octowa w proporcji 1litr wody i 1,5łyżki octu 
Odżywki dołączone do farb oddałam siostrze(zużyłam 2 opakowania farby),bo ona ma i tak zniszczone włosy, więc robi z nimi co chce i nakłada byle co. 

A teraz trochę książkowych inspiracji. :)


środa, 26 września 2012

Przygotowania :D

Dawno nie pisałam,ale mam usprawiedliwienie :) W nocy z piątku na sobotę wyjeżdżam do innego miasta(na razie nie będę pisać, co to za miasto). Oczywiście to wszystko związane jest ze studiami. W każdym razie pakuję się już od kilku dni, piorę, prasuję, segreguję, robię listy. Już nie mogę się doczekać^^

Oczywiście staram się wykorzystać ten czas dla siebie, dlatego oglądam sporo filmów, Gotowe na wszystko(wciągnęłam się :P), czytam. Nawet coś narysowałam, choć nie jestem zadowolona z efektów. No,ale nie dziwię się, skoro tak rzadko to robię.

Treningi oczywiście nadal są,ale robię 3x w tygodniu, a nie 4 tak jak wcześniej, bo doradzałyście zawsze, że lepiej wolniej i skuteczniej, a gdy robiłam 4x w tygodniu, to byłam bardziej zmęczona i czasem trening był taki nijaki. Wczoraj robiłam trening B i pozytywną rzeczą jest to, że po ukończeniu mimo, że byłam wykończona, to jednak wiem, że dalabym radę zrobić 4 obwód (no może przy wykrokach bym padła na twarz,ale najwyzej zrobilabym o kilka powtórzeń mniej). Dlaczego mimo wszystko poprzestałam na 3? No niestety takie są uroki dzielenia pokoju z siostrą, która już od 2 obwodu krzyczała, żebym już kończyła,bo chce wejść do pokoju. :P Jeśli chodzi o obciążenia, to pozostaje mniej więcej bez zmian.
Rezultaty: przyznam szczerze,że nie mam pojęcia czy waga/wymiary spadły. Nie sprawdzam tego w ogóle, bo boję się rozczarować i boję się, że brak zmian mógłby mnie zniechęcić. Więc poczekam na pierwsze wizualne efekty, które dostrzegę gołym okiem :D Jeśli chodzi o te wymiary, to jest jeszcze jedna sprawa, mianowicie- puchnięcie, o którym mówiła Tygrysek oraz okres, a raczej PMS,ale o tym kiedy indziej.

Brakowało mi ostatnio cardio :D Jeździłam czasem na rowerku stacjonarnym,ale w ogóle się na nim nie męczę, więc postanowiłam złożyć to cholerne puchate coś (tj. dywan) i skakałam na skakance :)

No i jeszcze coś - jestem zauroczona babeczkami marchewkowymi <3

To chyba tyle na razie :)

EDIT: Z mniej fajnych wiadomości: przez całe wakacje praktycznie nie widziałam komarów na oczy, a dzisiaj w nocy jedno komarzysko mnie tak użarło, że ciągle siedzę i się drapę (mam 5 ugryzień! ) wrrr...



poniedziałek, 17 września 2012

Pielęgnacja twarzy - WOW

 Minął tydzień odkąd rozpoczęłam nowy etap pielęgnacji twarzy. Najpierw wyjaśnię na czym polegał, a potem napiszę o efektach:
-rano i wieczorem - tonik z kwasem migdałowym 5%
-po ok. 20min. od użycia toniku - olejek tamanu (czasem z kwasem hialuronowym, czasem bez,ale częściej bez)
-OCM - zrobiłam tylko raz i to w mega uproszczonej wersji z oliwą z oliwek, olejkiem tamanu i ciepłą wodą
-na drapaniu przyłapałam się dwa razy po prawej stronie (!!!)
-podkładu użyłam tylko raz w tym tygodniu
-ograniczyłam nabiał
-niestety słodkie nie zostało wyeliminowane, a jedynie minimalnie ograniczone (do poprawy!!!)
-w ciągu dnia, jak dotknęłam twarzy i nie czułam olejku pod palcem, to oczywiście smarowalam się olejkiem tamanu, niezbyt często,ale myślę, że ŁĄCZNIE w ciągu dnia smarowałam się nim 4 razy.
-raz zrobiłam peeling z korundu
-raz zrobiłam maseczkę ze spiruliny

Efekty: 
Już na drugi dzień wyskoczył mi pryszczol na nosie. Spojrzałam w lustro, WTF?? Oczywiście byłam trochę zaskoczona i zła, ale pomyślałam -trudno, może będę miała wysyp. Na szczęście jednak wysypu nie było. Powiem więcej: pozostałe pryszcze albo całkiem zniknęły albo zmalały, twarz się wygładziła i jakby lekko rozjaśniła(promienieje??). Jest milsza w dotyku. Oczywiście początkowo myślałam, że to placebo(często u mnie występuje, lol), ale zmieniłam zdanie, gdy mama wczoraj zapytała czy mam podkład na twarzy, a ja zdziwiona odparłam, że nie. Wywiązała się dyskusja i zarówno mama, jak i siostra powiedziały, że widzą poprawę! :D Dzisiaj była u mnie siostra cioteczna, która o mojej pielęgnacji nie wiedziała i sama też wspomniała, że "coś mi z buzi trochę poschodziło". Wtedy postanowiłam, że napiszę posta o pierwszych efektach. Oczywiście, NIE SA ONE SPEKTAKULARNE, co to to nie. Ja po prostu miałam twarz w kiepskim stanie, więc najmniejsza poprawa jest u mnie zauważalna.
Wracając do drapania policzka po prawej stronie, przy którym postawiłam wykrzykniki. Otóż tam poprawa była do czasu, gdy właśnie popełniłam ten grzech i rozniosłam bakterie drapiąc. Jestem w ogromnym szoku,bo naprawdę  NIGDY nie przypuszczałam,że to moje drapanie (bo tu już nie chodzi o wyciskanie, tylko o takie prawdziwe drapanie) wpływa tak źle na moją twarz. Pewnie, że słyszałam o roznoszeniu bakterii,ale no kurde, nie docierało to do mnie, dopóki nie zaczęłam z tym przesadzać.

Tonik ma mi wystarczyć jeszcze na tydzień, potem zacznę stosować peelingi z kwasem migdałowym. Następne podsumowanie będzie ze zdjęciami i przypuszczam, że pozwolę sobie na nie najwcześniej za miesiąc, ale możliwe, że dopiero za trzy, ze wzgledów technicznych.

Pozdrawiam :)

EDIT: Przy takiej pielęgnacji, szczególnie mam na myśli kwas migdałowy, najlepsze efekty osiągne właśnie po 3-4miesiącach, później będę musiała zdecydować się na coś innego,bo kwasy AHA, do ktorych należy mój migdałowy, działają właśnie przez taki okres, potem skóra się przyzwyczaja.
EDIT2: klik - tutaj znajdziecie więcej informacji o toniku, polecam poczytać również inne notki :)
klik - tutaj wykonanie toniku krok po kroku wraz ze zdjęciami :)

środa, 12 września 2012

Treningi

WAŻNE: Ćw. 7 Trening A (podciąganie obciążenia wzdłuż tułowia)- 6kgx2
Ćw. 5 (wznosy z opadu)w obwodzie II i III powinno być 7,5kgx15
Ukończenie Treningu B dało mi wiele radości. Chodziłam po domu i opowiadałam wszystkim, jaki to ze mnie koks ;D Wykroki przestały być takie fajne,ale mimo wszystko czułam się świetnie (nawet z lekkimi zakwasami na drugi dzień). Najśmieszniejszym momentem bylo jak w pewnej chwili pomiędzy ćwiczeniami wzięłam szklankę z wodą,ale straciłam czucie w ręce i w jednej chwili połowa wody znalazła się na mnie. Przynajmniej było mi troszkę chłodniej^^ 
Jeśli chodzi o Trening A -masakra. Zresztą widać to przy trzecim obwodzie - końcówka była miażdżąca, do rozciągania musiałam się zmusić i było mi niedobrze. Po treningu musiałam się położyć. Nie było fajnie i byłam zbyt zmęczona, żeby czuć cokolwiek oprócz chęci śmierci. Ale dałam radę (prawie) i teraz doszłam już do siebie. Jestem dumna z pompek w podporze tyłem - kiedyś były dla mnie męczarnią,ale teraz jakoś wypracowałam sobie technikę, przywykłam do wysiłku,no i jest:D 
Wiem, że idę we właściwym kierunku i żałuję, że wcześniej nie zwiększyłam obciążeń. 

Oprócz treningów siłowych nie robię nic, próbowałam Jillian,ale mi nie podeszła. ZWOWy zaś były dla mnie zbyt męczące i nie dałam rady. Na razie chcę się skupić na siłowym, nie chcę się zniechęcić. 

Jeśli interesuje was rozpoczęcie treningu siłowego lub chcialybyście zacząć jakiś trening w domu, np. Jillian, Insanity, itd. to zapraszam do Tygryska (tutaj). :) Mnie Tygrysek pomogła i są efekty,bo jestem coraz silniejsza :D (dziękuję )

Pozdrawiam :) 


poniedziałek, 10 września 2012

Raz z górki, raz pod górkę.

Zostałam ostatnio przez was pochwalona, że mi się tyle rzeczy udaje, że trzymam się planu, itd, a tu w weekend klapa. W piątek wydarzyło się kilka niekoniecznie przyjemnych rzeczy, sobota i niedziela też za wesołe nie były. Odkryłam też źródło swoich niepowodzeń - nie wiem,czy tak to się mówi,ale zajadam stres. Tak, zgadza się, zawaliłam weekend totalnie. Nie robilam nic - mało czytałam, nie ćwiczyłam, mało się uczyłam angielskiego, jadłam dużo śmieci. Dodatkowo odkryłam (dzięki Marthcie Em z tego bloga), że moja dieta jest okropna i postanowiłam ułożyć nową (z pomocą forum sfd).

Dzisiaj jest już dobrze, pozbierałam się do kupy, dałam sobie wycisk na treningu, postanowiłam skupić się tylko na moich celach, nie myśleć o niczym innym, nie przejmować się. Niby fajnie,ale z drugiej strony boję się, że przy następnej okazji znowu zawalę.

Przyszła paczka ze zrobsobiekrem.pl
Teraz moje zapasy wyglądają tak:
-olejki: rycynowy, awokado, makadamia, arganowy i tamanu
-kwas migdałowy
-kwas hialuronowy 1%
-spirulina
-korund kosmetyczny

Zrobiłam sobie tonik z kwasem migdałowym wg przepisu (tutaj). (bardzo dziękuję autorce bloga) Ale strasznie się namęczyłam ze zrobieniem odpowiedniego pH.
Natomiast więcej o pielęgnacji twarzy możecie poczytać tutaj - świetny blog, mnóstwo przydatnych informacji -polecam :)

Moja pielęgnacja twarzy wygląda teraz następująco:
-do mycia twarzy stosuję OCM z olejkami makadamia lub awokado (bez rycynowego,bo mnie zapychał)
-krem z filtrem 50+ rano, Babydream
krem z filtrem 50+ 
-nie używam wody z kranu (używam wody mineralnej lub przegotowanej)
-gdy nie wychodzę z domu, to smaruję twarz innymi olejkami, np. arganowym, tamanu
-okolice oczu smaruję maścią z wit. A (że niby walczę ze zmarszczkami, hłe hłe :D nie no, tak na poważnie, jeśli chodzi o profilaktykę, polecam ten post, pozdrowienia dla Huriji :)
krem nawilżający
-jeśli chodzi o kremy nawilżające, to stosuję również Babydream (tylko różne rodzaje są, ja stosuje zamiennie)
-raz w tygodniu robię maseczkę z alg
-raz na ok. 1,5 tygodnia robię peeling z korundu (nie wiem czy tak to się odmienia)

Zrobiłam zdjęcia twarzy, za jakiś czas pokaże efekty, jeśli jakiekolwiek będą. :)

Pozdrawiam! :)

sobota, 8 września 2012

Książki - moje opinie.

Krótkie podsumowanie dotychczas przeczytanych książek Nie umiem "ładnie" pisać i nie staram się również napisać pełnej recenzji, tylko takie moje przemyślenia "na szybko".

1. Stephen King - Carrie 
Jeśli chodzi o Kinga, to zawsze wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Niektóre jego książki są świetne, a niektóre to zwykły chłam. Czasem opisy są zbyt długie, czasem wtrąca coś zupełnie niepotrzebnie, psując efekt, a czasem denerwujący jest sam fakt, że większość jego głównych bohaterów, to pisarze. Tak czy siak, wracam do Kinga od czasu do czasu, bo mimo wszystko warto.
Carrie to, o ile się nie mylę, pierwsza powieść Kinga. Zostałam zachęcona do jej przeczytania przez koleżankę. Jest to historia dziewczyny, która całe życie była pośmiewiskiem ze względu na swój wygląd i zachowanie. Ale posiadała pewną niespotykaną umiejętność... Jej matką była psychopatka, która modliła się kilka godzin dziennie, znęcała się psychicznie nad córką i uważała praktycznie wszystko,co ją otaczało, za grzech. Zaletą tej książki jest to, że historia przedstawiona została z puntku widzenia różnych ludzi, dzięki czemu uzyskujemy pełny obraz sytuacji. Najbradziej podobały mi się opisy oczami Carrie - były jakieś takie... przerażające. Nie umiem tego wyjaśnić,ale ogólnie książka nie jest zła. Czy polecam? Tak, głównie dlatego, że książka jest krótka, szybko się czyta, więc czas nie zostanie zmarnowany. 


2. Stephen King - Cmętarz zwieżąt
Od razu powiem, że książka mnie zawiodła. Zawsze słyszałam, że to jeden z lepszych horrorów, zaraz obok Miasteczka Salem. No i o ile Salem było świetne, o tyle Cmętarz w połowie zaczął mnie nudzić i tak pozostało do samego końca. Mnóstwo niepotrzebnych opisów, historyjek, połowa książki praktycznie o niczym, choć nie powiem -przywiązałam się do glównych bohaterów, zaś Gage'a uważam za jednego z najrozkoszniejszych dzieciaków :) O czym opowiada ta historia? Pewna rodzina przeprowadza się do Ludlow (o dziwo główny bohater jest lekarzem, a nie pisarzem), gdzie poznaje fajncych sąsiadów. Za ich domem ciągnie się ścieżka, która prowadzi do cmentarza zwierząt prowadzonego przez dzieci. 

Wydaje mi się, że w tym momencie połowę fabuły mamy za sobą, niektórych rzeczy też się pewnie domyślacie, bo sporo rzeczy można przewidzieć. Czy polecam? Pół na pół. Mnie się nie podobała,ale znam osoby, które są zachwycone tą książką, więc myślę, że to kwestia indywidualna.

3. Haruki Murakami - Norwegian Wood
Chciałabym pozostawić tę książkę bez komentarza,ale nie mogę Chciałabym być również jedyną osobą na świecie, która ją przeczytała. Jestem zazdrosna o każdą osobę, która zagłębi się w ten świat, który nie wiem czemu, stał mi się tak bliski. Czasem jest tak, że to czy książka nam się spodoba, czy nie, zależy od nastroju, w jakim jesteśmy czytając ją. Norwegian Wood trafił w mój nastrój perfekcyjnie. Melancholia, nostalgia, bogactwo doznań,silnne oddziaływanie na zmysły i niezmiernie ciekawe postacie, w których często po części widziałam siebie. Magiczna książka. Czy polecam? Nie. Dlaczego? Z zazdrości, że możecie przeczytać ją pierwszy raz...


4. Andrzej Sapkowski - Ostatnie życzenie
5. A. Sapkowski - Miecz przeznaczenia
6. A. Sapkwoski - Krew elfów 
Na razie przeczytałam tylko tyle, jeśli chodzi o Wiedźmina,bo w mojej bibliotece nie ma dalszych części (!!!!!)
O tych książkach nie chcę zbyt dużo pisać, bo nie mam obeznania w tym gatunku, aczkolwiek póki co seria BARDZO mi się podoba i jestem przekonana,że trafi na listę moich ulubionych książek. Poza tym chyba każdy się orientuje, o czym mniej więcej jest ta seria, nawet, jeśli nie miał z nią do tej pory bezpośredniej styczności. Czyta się szybko, jest lekka,barwna, wciągająca, a głównych postaci nie sposób nie lubić. Czy polecam? Zdecydowanie tak. 

Na razie to tyle. Mam do przeczytania mnóstwo książek i prawdę mówiąc nie bardzo potrafię wybrać, od której zacząć. Jestem w trakcie Hobbita, którego wstyd przyznać, ale nigdy nie czytałam, a poza tym waham się między Grą anioła, 1Q84, czymś Puzo lub czymś Christophera Moore'a. A może wy mi polecicie coś fajnego? :) 

piątek, 7 września 2012

Coraz lepiej

Realizacja moich planów idzie coraz lepiej:

-stale powiększa się moja lista rzeczy potrzebnych na studia(co oznacza, że może wreszcie o niczym nie zapomnę! :P)
-nie opuścilam żadnego treningu siłowego, jutro robię Trening B z 2kg hantlami,ale obwód tym razem 3x, natomiast od następnego razu pokombinuję z obciążeniem.
-uczę się słówek z angielskiego z programem Anki - świetna sprawa, bo nie tylko wyrabiam w sobie systematyczność,ale również ćwiczę pamięć, uczę się nowych słówek,a  przede wszystkim nauka wydaje się być bardziej efektywna! Dodatkowo oglądam gotowe na wszystko w oryginale :)
-skoro nie mam na razie możliwości nauki nowego języka z powodu braku dostępu do podręcznikow(mam same e-booki), to wezmę się za niemiecki,bo po 3 latach nauki w szkole, wciąż jestem beginner
-czekam na przesyłkę ze zrobsobiekrem.pl - przy najbliższej okazji napiszę o tym posta
-regularnie pielęgnuję włosy
-przeczytałam kolejne książki (zapraszam do zakładek)
-jeśli chodzi o odżywianie, to wciąż trochę grzeszę,ale już znacznie lepiej mi idzie odmawianie sobie różnych rzeczy
-staram się nie dotykać twarzy i choć czasem o tym zapominam, to już widzę znaczną poprawę! <hura>

Żeby nie było, że jest tak pozytywnie:
-zepsuły mi się moje ukochane słuchawki
-ominęła mnie dzisiaj fajna impreza i jest mi z tego powodu bardzo przykro
-brak mi weny na rysowanie

wtorek, 4 września 2012

Treningu brak - amoże jednak nie? :D

Dziś treningu nie będzie. Nie dam rady. xD Byłam u cioci na wykopkach i to dopiero był siłowy o_O Samo zbieranie ziemniaczków to jeszcze nic,ale uparłam się, że będę sama opróżniała przyczepę. Udało mi się opróżnić ok. 3/5.
Mam siłę na trening,ale trochę się naschylałam i bolą mnie plecy na dole tak, że ledwo się ruszam. Właśnie tego najbardziej nie lubię w pracy w polu - pochylania się. Bo wiem,że to złe dla kręgosłupa. Dlatego staram się w większości przypadków, jeśli coś zbieram/wyrywam/itd. kucać, ale przy opróżnianiu przyczepy musiałam inaczej.
Ale jestem zadowolona, byłam w sadzie i mam ogromne zapasy papryki, ogórków, pomidorów, jabłek, śliwek i za kilka dni będę mieć orzechy. Także samo zdrowie ;)
Btw, jutro lub w piątek kolejne wykopki. xD
Dzisiaj robię kolejne zamówienie na zróbsobiekrem - sąsiadka mnie prosiła o olejek tamanu, więc sobie też przy okazji coś zamówię, jednak wcześniej poszperam na blogu Italiany, bo kwasy do twarzy szczerze mnie zainteresowały. Muszę w końcu ogarnąć cerę -został mi miesiąc do pójścia na studia^^

Mam już szczegółową listę rzeczy potrzebnych na studia, podręczników no i w ogóle wszystkiego (bo jestem uzależniona od list typu "to do", "to read", itd.)

Jestem zajęta - a  to największa zaleta wszystkiego,co robię, bo nie mam wtedy czasu myśleć.

Edit: Plecy przestały trochę boleć, więc spróbuję zrobić Trening B.
Edit2: Trening zrobiony.

poniedziałek, 3 września 2012

konkurs + mój mały sukces

Po pierwsze: Italiana organizuje świetny konkurs z naprawdę fajnymi nagrodami z okazji rocznicy powstania bloga:) Zapraszam tutaj: KLIK .
Po drugie: Zrobiłam wreszcie klasyczne pompki!!! (huuurrraaa!!) Udało mi się zrobić 5:D A kiedyś umiałam najwyżej jedną.;D Oczywiście zrobiłam je przy łatwiejszym układzie rąk, czyli trochę szerzej niż zwykle. Do tej pory, gdy próbowałam, to zawsze dłonie miałam blisko siebie i dlatego było mi ciężej.
Po trzecie: Pompki w podporze tyłem. -Pierwsza seria-3, druga - 6. Tutaj nic nie kombinowałam, po prostu się udało! :D Jejku, tak się cieszyłam wczoraj jak głupia. ;D
Po czwarte: Zrobiłam całą tabatę pajacykową, utrzymując w każdej serii 29 pajacyków. (jupi!). Jednak jest też pewien minus. Odkryłam od czego miałam kilka dni temu zakwasy i od czego miałam wczoraj i dzisiaj... No właśnie od tej nieszczęsnej tabaty :( Bolały mnie ręce, barki, kark. Masakra. Nie pomógł masażer tuż po tabacie i przed snem. Nie pomogło białko w postaci mleka i twarogu. Kąpiel też nie pomogła. Lepiej poczułam się dopiero po Treningu B. Czyli faktycznie zakwasy należy "rozćwiczyć".

To chyba na razie tyle :) Bye! :*