środa, 26 września 2012

Przygotowania :D

Dawno nie pisałam,ale mam usprawiedliwienie :) W nocy z piątku na sobotę wyjeżdżam do innego miasta(na razie nie będę pisać, co to za miasto). Oczywiście to wszystko związane jest ze studiami. W każdym razie pakuję się już od kilku dni, piorę, prasuję, segreguję, robię listy. Już nie mogę się doczekać^^

Oczywiście staram się wykorzystać ten czas dla siebie, dlatego oglądam sporo filmów, Gotowe na wszystko(wciągnęłam się :P), czytam. Nawet coś narysowałam, choć nie jestem zadowolona z efektów. No,ale nie dziwię się, skoro tak rzadko to robię.

Treningi oczywiście nadal są,ale robię 3x w tygodniu, a nie 4 tak jak wcześniej, bo doradzałyście zawsze, że lepiej wolniej i skuteczniej, a gdy robiłam 4x w tygodniu, to byłam bardziej zmęczona i czasem trening był taki nijaki. Wczoraj robiłam trening B i pozytywną rzeczą jest to, że po ukończeniu mimo, że byłam wykończona, to jednak wiem, że dalabym radę zrobić 4 obwód (no może przy wykrokach bym padła na twarz,ale najwyzej zrobilabym o kilka powtórzeń mniej). Dlaczego mimo wszystko poprzestałam na 3? No niestety takie są uroki dzielenia pokoju z siostrą, która już od 2 obwodu krzyczała, żebym już kończyła,bo chce wejść do pokoju. :P Jeśli chodzi o obciążenia, to pozostaje mniej więcej bez zmian.
Rezultaty: przyznam szczerze,że nie mam pojęcia czy waga/wymiary spadły. Nie sprawdzam tego w ogóle, bo boję się rozczarować i boję się, że brak zmian mógłby mnie zniechęcić. Więc poczekam na pierwsze wizualne efekty, które dostrzegę gołym okiem :D Jeśli chodzi o te wymiary, to jest jeszcze jedna sprawa, mianowicie- puchnięcie, o którym mówiła Tygrysek oraz okres, a raczej PMS,ale o tym kiedy indziej.

Brakowało mi ostatnio cardio :D Jeździłam czasem na rowerku stacjonarnym,ale w ogóle się na nim nie męczę, więc postanowiłam złożyć to cholerne puchate coś (tj. dywan) i skakałam na skakance :)

No i jeszcze coś - jestem zauroczona babeczkami marchewkowymi <3

To chyba tyle na razie :)

EDIT: Z mniej fajnych wiadomości: przez całe wakacje praktycznie nie widziałam komarów na oczy, a dzisiaj w nocy jedno komarzysko mnie tak użarło, że ciągle siedzę i się drapę (mam 5 ugryzień! ) wrrr...



8 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem gdzie Cię poniesie :)
    Ja też jutro zaczynam pakowanie - wyjeżdżam w piątek - przeprowadzka i szukanie pracy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Odzywaj się przynajmniej od czasu do czasu, jak już się przeniesiesz na te studia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, nie no, myślę, że po tygodniu wrócę do swojego świata :D Tym bardziej, że mam już swój plan zajęć i wiem, że piątki mam wolne :D Ogólnie mam farta,bo trafiłam do grupy, która ma tak jakby najbardziej dopasowany plan zajęć- mam chyba tylko jedno okienko i to 15 minutowe :)

      Usuń
    2. To zarąbiście się Tobie trafiło, ja miałam na pierwszym semestrze taki rozstrzał, że szok ;)

      Usuń
  3. Ćwicz, ćwicz, wytrwałość to podstawa, 3 mam kciuki za zamierzony cel, czyli sukces:))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też ostatnio boję się stanąć na wadze ;P Jeszcze trochę poczekam. A jeśli chodzi o komary to nawet mnie nie denerwuj - w tym roku ugryzło mnie chyba 50.000 wrrr... ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie najbardziej chamskie jest to, że mnie w ogóle nie gryzły,a tu w jedną noc jakiś komar się ukrył w pokoju no i masz... :<

      Usuń